Podobno w wyniku zderzeń z tuszem ginie rocznie nawet tysiąc urzędniczych koszul. Szczególnie częste są ciosy w rękawy i w okolicach klatki piersiowej. Bardziej serio: bez względu na to, jak dobrej używamy pieczątki i jak sprawnie się nią posługujemy, wypadki przy pracy się zdarzają. Kleks czy inne zabrudzenie tuszem nie musi jednak oznaczać nieodwracalnej utraty ubrania.

Największym problem związanym z tego typu zabrudzeniami jest to, że zdarzają się najczęściej w miejscu pracy, czyli w okolicznościach, w których nie mamy czasu, koniecznych środków i możliwości. Można oczywiście rozpocząć zwalczanie plam po pracy, jednak wtedy należy mieć na uwadze, że czas gra na naszą niekorzyść – zabrudzenie robi się coraz trudniejsze do usunięcia. Szczęśliwcom, którzy dysponują w odpowiednim czasie warunkami do przeprowadzania reanimacji ubrania, polecamy następujące sposoby:

Białe ubrania. W celu uratowania białej bluzki lub koszuli sięgnąć musimy po typowe babcine rozwiązania: sól i cytrynę. Zabrudzone miejsce skrapiamy cytryną, posypujemy solą, następnie płuczemy i standardowo pierzemy.

Kolorowe ubrania. Atakujemy plamę ciepłym mlekiem, po solidnym wymoczeniu płuczemy i pierzemy.

Ubrania, których się nie pierze. Jeśli dysponujemy odzieniem, którego nie wrzucimy tak po prostu do pralki, należy mieć pod ręką denaturat – plamę z tuszu można nim skutecznie przetrzeć. Jest to też niezły sposób na ratowanie poplamionego dywanu.

A co jeśli nie mamy czasu, soli, cytryny lub pralki pod ręką? Nie oszukujmy się, plamy z tuszu rzadko przytrafiają nam się w domu, więc sól, cytryny i rychłe pranie to najczęściej marzenie ściętej głowy. W warunkach biurowym najlepiej jest plamę zabezpieczyć: moczymy, zabezpieczamy mokrym ręcznikiem, czy jakimkolwiek innym tworzywem, który pozwoli nam utrzymać taki mokry kompres do czasu, kiedy będziemy mogli rozpocząć właściwą akcję ratunkową. W tym wypadku przyda nam się tylko odzież zastępcza.

Dywany lub tkaniny obiciowe poplamione tuszem – takie wypadki też się zdarzają. Zalecamy wówczas albo wspomniany denaturat, albo hojne kilkukrotne posypanie sola. Niektóre źródła polecają wodę z mydłem, ale tym wskazówkom akurat nie dowierzamy. W przypadku dywanów i tapicerki sprawdzić się może też odplamiacz lub inne tego typu środki chemiczne.

Pranie ubrań odplamiaczem chemicznym – rozwiązanie dla ryzykantów. Jeśli nie jesteśmy związani emocjonalnie z bluzką czy koszulą – możemy próbować.  Ryzyko jest spore: tego typu produkty mogą nas pozbawić plamy i ubrania jednocześnie. Bardziej odporne tkaniny powinny przetrwać, jeśli jednak nie jesteśmy pewni, jak zachowa się konkretna koszula, możemy sprawdzić reakcję na odplamiacz na jakimś rzadko eksponowanym skrawku.

Co ciekawe, ludowe mądrości polecają odmienne sposoby na wywabianie plam z tekstyliów i mycie rąk. Dłonie bardzo często noszą ślady współpracy z pieczątką. Dowody niewprawnego stemplowania lub wadliwego sprzętu usunąć ze skóry można sokiem z pomidora. Oczywiście, świeżego, nie konserwowanego przetworzonego przecieru czy soku. Inną ciekawostką związaną z plamami i sposobami, by im zaradzić, jest spieranie zabrudzeń tuszem z mebli – tu polecany jest sok z rabarbaru. Ciekawe i skuteczne, jednak ograniczone sezonowością występowania rabarbaru.

Najlepszym sposobem na plamy z tuszu z pieczątek jest chyba po prostu dobra pieczątka i wprawa w stemplowaniu:).